W tym miesiącu w DKK- (Dyskusyjny Klub Książki) prezentujemy Mariusza Szczygła i książkę "Zrób sobie raj".
Mariusz Szczygieł: Zróbmy unię polsko-czeską
rozmawiał Michał Nalewski
Jestem przekonany, że Pan Bóg wymyślił Czechów, by wprawić Polaków w dobry nastrój. Jeżdżę tam w celach terapeutycznych. Mimo że jak każdy naród mają swoją ciemną stronę – mówi „Newsweekowi” Mariusz Szczygieł.
Newsweek: Skąd u pana fascynacja Czechami?
Mariusz Szczygieł: Byliśmy kiedyś z Hanną Krall w Aix-en-Provence i pewnej nocy w hotelu obudził mnie hałas. Jakaś grupa osób bardzo głośno wracała do pokoju. Usiadłem wtedy na łóżku i podzieliłem ludzkość na dwie grupy. Pierwsza to ci, którzy wracają po nocy do domu głośno, krzyczą, stukają butami, włączają światło. W ogóle nie obchodzi ich to, że obudzą sąsiadów. Druga to ci, którzy wracają po cichutku, na paluszkach. Nawet światła nie włączają, żeby tylko nikogo nie zdenerwować. Mam wrażenie, że na przestrzeni dziejów Czesi należą do tej drugiej grupy. Też do niej należę i to jest to powinowactwo, które jako chłopak cichy i nieśmiały czuję z nimi.
Newsweek: To wystarczyło?
Mariusz Szczygieł: Mnie jako reportera nigdy nie fascynowali zwycięzcy, wolałem przegranych. Ciekawe dla reportera są postacie, które na wierzchu mają warstwę spokoju, a pod spodem morze ognia, a tacy są zaś Czesi.
Newsweek: Spektakl „Zrób sobie raj” (grany od 8 marca w warszawskim Teatrze Studio), oparty na pańskiej książce, to opowieść o współczesnych Czechach, ironicznych wobec życia i wierzących w ateizm. To może szokować Polaków.
Mariusz Szczygieł: Spektakl może być szokujący i bardzo
dobrze. Sprzeciwiam się bezmyślnemu celebrowaniu polskości. Na dobrą
sprawę chyba nikt nie wie, czym ona jest. Mam wrażenie, że w naszym
kraju mało, kto żyje tak, jak chce. Ludzie swoim życiem ilustrują
oczekiwania sąsiadów. Ale nigdy nie zapytali owych sąsiadów, czego od
nich oczekują. A oni niczego tak naprawdę nie oczekują. Tak też jest z
naszą polskością – wydaje się, że musi nas trzymać w pionie, mocno
wyprostowanych. A polskość to nie tylko pion, lecz także poziom,
skrzywienie, czasem stała skolioza. Tak jest najczęściej, ale nam się
wydaje, że nasza skolioza jest prostym kręgosłupem.
Newsweek: Jak Czesi widzą Polaków?
Mariusz Szczygieł:
Kilka lat temu, gdy było niezwykle suche lato, polski parlament ogłosił
modlitwę o deszcz. W Czechach była to informacja na wszystkich
czołówkach. Przeciętny Czech ma taką świadomość, że Polska to kraj,
gdzie ludzie zbiorowo modlą się o deszcz.