Seria ta jest najstarszą i najobfitszą serią jaka ukazała
się w Polsce. W 2003 roku wydawnictwo Nasza Księgarnia po kilkunastoletniej
nieobecności na rynku postanowiła wznowić serię, nadając jej nowe oblicze.
Została stworzona w 1951 roku zgodnie z hasłem, że
księgi mają zbłądzić pod strzechy. Początkowo wydawana była w formacie zeszytu
nutowego, na zgrzebnym, gazetowym papierze, miała ogromne nakłady, bardzo niską
cenę i oczywiście, rozbudowane zadania ideologiczne. Socrealistyczne czytanki
jednak stosunkowo szybko straciły zainteresowanie, a seria pozostała. Zaczęły
się w niej pojawiać utwory lepiej przystosowane do psychiki dziecka, może nie
zawsze najwyższego lotu, lecz już znacznie sympatyczniejsze.
W większości
książeczek drukowano utwory autorów rodzimych, ale bywały też teksty autorów
obcych. Do rekordzistów serii zaliczali się tacy autorzy polscy, jak m.in.
Czesław Janczarski, Lucyna Krzemieniecka, Jadwiga Korczakowska, Helena
Bechlerowa, Stanisław Aleksandrzak, a więc osoby bardzo blisko związane z
wydawnictwem czy nawet w nim zatrudnione. Czytajka ta była typowym drukiem ulotnym
- po przeczytaniu nadawała się właściwie tylko do wyrzucenia, nie można było
jej ustawić na półce, nie gromadzono jej w bibliotekach, nie miała
usztywnionych okładek - ot, po prostu broszurka, którą można było dziecku
przeczytać w podróży czy jakiejś poczekalni, a potem bez żalu się jej pozbyć.Trudno się dziwić, że nikt już dziś nie
pamięta tytułów, autorów, a już tym bardziej treści poza utworami należącymi do
klasyki, jak na przykład nieśmiertelny Chory kotek Jachowicza. Ze względu na
małą objętość książeczki, która dawała autorom niezbyt wielkie szanse na
rozwinięcie skrzydeł, nieraz z konieczności bywały to utwory błahe.
Dopiero, w 1974 roku, doczekała się nowego formatu i
nieco wyższego standardu edytorskiego (m.in. kartonową okładkę). Powiększono
objętość poszczególnych książeczek, a gromadzenie tekstów do serii następowało
drogą konkursów. Wpłynęło wówczas sporo ciekawych utworów, znanych i czytanych
do dziś, jak choćby Danuty Wawiłow, Wandy Chotomskiej czy Małgorzaty
Musierowicz, które znacznie podniosły rangę poczytajek. Jednak stopniowo
pojawiało się coraz więcej konkurentów dla serii, a już po przełomie
wydawniczym lat 89/90. było ich co niemiara. W dodatku nawet udoskonalona w
latach 70 szata graficzna serii nie mogła już stawać w szranki z książeczkami
nowej generacji i w ten sposób epoka starych poczytajek przeszła do historii.
Obecne wznowienie funkcjonuje już na całkiem innych zasadach, a choćby z tego
względu, że trafi do czytelnika wychowywanego w zupełnie nowych warunkach
cywilizacyjnych.
Atutem serii może być bez wątpienia sentyment, jaki po niej
pozostał w społecznej pamięci. Utrwalony w szerokiej świadomości znak firmowy
serii ma wielką wartość handlową, tym bardziej, że wpisuje się w popularne dziś
hasło Cała Polska czyta dzieciom, stanowiące jakby jego uzupełnienie. Na pewno
walorem książeczek może być ich "literackość", to znaczy fakt, że
liczą się w nich nie tylko obrazki, ale przede wszystkim to, że z przyjemnością
można za ich pośrednictwem obcować z dobrą polszczyzną. Nowe poczytajki wydają
się być przystosowane do procesu głośnej lektury - teksty są rytmiczne,
melodyjne, łatwo dają się artykułować i interpretować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz