czwartek, 29 maja 2014

Złomowisko komputerów... Michał Hesek jednym z laureatów konkursu bibliotecznego


Znamy laureatów konkursu bibliotecznego „Odyseja technologiczna 2025”, zorganizowanego w ramach kampanii „Tydzień z Internetem 2014”, w której nasza biblioteka wzięła udział.


Jednym z nich jest Michał Hesek uczeń kl. VI, znawca komputerów, a przede wszystkim  nasz wspaniały czytelnik. GRATULUJEMY MICHAŁ!

W konkursie uczestniczyły osoby, które wzięły udział w spotkaniach organizowanych przez biblioteki, szkoły, domy kultury i inne instytucje lub organizacje w „Tygodniu z Internetem 2014”.

Przedmiotem konkursu była krótka (do 3000 znaków ze spacjami) praca pisemna w dowolnej formie, przedstawiająca jeden dzień z życia uczestnika wśród nowoczesnych technologii w roku 2025.

Ponadto w konkursie wzięli udział: Paulina Orzeł i Jan Adamaszek. Mimo że nie otrzymali żadnego wyróżnienia, gratulujemy zapału i chęci do napisania prac. Dziękuję Pani Jolancie Wojtyle-Staszek za pomoc w realizacji konkursu.

Pracę Michała możemy przeczytać na stronie:http://www.biblioteki.org/pl/wiadomosci/czytaj/3054
pozostałe prace zamieścimy na naszej stronie internetowej.
Prace konkursowe:



Właśnie wróciłem z zajęć po ciężkim kolokwium. Jak co dzień sprawdzałem e-mail. Dostałem wiadomość od… mojego byłego komputera. Zdziwiłem się, sądziłem, że to jakiś żart, ale…

Złomowisko komputerów, 22.04.2025r.

Drogi Michale!

            Zbliża się termin, aby rozebrać mnie na części, jestem piąty w kolejce. Nie będę wcale przypominał, jak się tu znalazłem Masz jeszcze czas, aby mnie stąd zabrać.

            Pamiętasz jeszcze te czasy, gdy razem przechodziliśmy  poziomy w Battlefield 3 albo programowałeś telefon na nowszy firmware ?

            Choć często na mnie krzyczałeś, że się zawieszam, to nie wiedziałeś, że moje dyski twarde zmiękły. Zresztą w 2014 roku już były dyski półprzewodnikowe, które nigdy nie miękną. Nigdy nie sprawdzałeś błędów pamięci RAM, a potem wymagałeś wysokiej prędkości przesyłania danych. Nowe chłodzenia kupiłeś mi dopiero, gdy ze mnie poleciał lekki dymek i mostek północny mi się odlutował.

            Mimo wszystko wybaczam Ci. Teraz pomówmy o wspomnieniach bardziej ciekawych. Pamiętasz jak karta graficzna się przegrzała i musieliśmy zrobić naprawę złącz BGA w piecyku albo jak na nowo musiałeś programować BIOS z powodu błędnego podkręcenia procesora. To były czasy!

            Teraz Ci zazdroszczę, ponieważ posiadasz komputer grafenowy, który jest taktowany zegarem 15 GHZ. Gry, które dosłownie wciągają w siebie, i internet o prędkości 10 GB - naprawdę robią wrażenie, choć w dzisiejszych czasach to standard .

            Spróbuj  jednak zatrzymać te nasze wspólne chwile, może nawet Twoje dzieci będą się dobrze bawić przy grach takich jak: Mario, Need for Speed: Underground 2, Minecraft lub innych kultowych tytułach z twojego dzieciństwa.

Proszę Cię, uratuj mnie a tym samym nasze wspomnienia.


Twój stary przyjaciel -  komputer.


            Niestety nic więcej już nie napiszę, ponieważ muszę lecieć uratować go.

            Chwila, nie wiem czy to dobry pomysł -  to w końcu będzie kolejny niepotrzebny grat w domu. Jednak z drugiej strony to kawał mojej historii… Jest szansa, że być może moje dzieci zobaczyłyby w przyszłości, jak wyglądały gry wiele lat przed ich przyjściem na świat. No cóż, a i ja  przypomniałbym sobie…

            Czas – start! Biegnę na złomowisko.

                                                                                                                                Michał Hesek

....................................................................................................................................



Drogi pamiętniku, tego dnia nigdy nie zapomnę...


            Pewnego razu poszłam na spacer. Po 30 minutach marszu zaczął padać deszcz. Po chwili usłyszałam pierwsze grzmoty. Skryłam się pod dachem przydrożnego sklepiku.

            Zamknęłam oczy, otworzyłam i... zamiast zielonych drzew i betonowych budynków, dojrzałam różowe drzewa (z niebieską korą), prawie całe oszklone domy i ludzi latających na cyberdeskach. Byłam zszokowana, nawet kilka razy uderzyłam się (oczywiście, lekko) w policzki, by sprawdzić czy czasami nie śnię.

- To nie jest sen- odezwał się tajemniczy głos.

- Przepraszam, ale kto mówi?

            Na moją komórkę przyszedł SMS (troszkę się zdziwiłam, bo nie podawałam nikomu swojego numeru telefonu - pomyślałam, że to koleżanka, ale jednak się myliłam...):

Spokojnie, jeszcze się nie znamy. Jestem Cyberlala. Opowiem ci coś ważnego, co może mieć poważne konsekwencje, jeśli nic nie zostanie w tym kierunku zrobione. Spotkajmy się przy Drzewie Wszechwiedzy.

            Domyśliłam się, że chodzi o wyróżniające się spośród innych żółte drzewo. Podbiegłam we wskazane miejsce i zobaczyłam cyfrową pannę, ubraną w różową, przyozdobioną geometrycznymi kształtami suknię. Podeszła do mnie zdecydowanym krokiem i powiedziała: "Witaj w 2025r.". Odpowiedziałam: „Dzień dobry, jestem zaszczycona, że goszczę w tutejszych progach".

            Na gwizdnięcie kobiety z wnętrza miejsca naszego spotkania wyłonił się bardzo nowoczesny komputer. Przycisnęła na nim parę przycisków i na koronie drzewa pojawił się obraz. Przedstawiał on to, co dominuje w teraźniejszości: ciągłe kłótnie, wojny, oszustwa, kradzieże, zabójstwa, brak tolerancji, zazdrość…

            Dziewczyna powiedziała, że to nie do pomyślenia co teraz się dzieje i że mamy dbać o to co mamy, bo inaczej nie będzie przyszłości. Pocieszyła mnie, że los jest w naszych rękach i to od nas zależy czy się zmienimy, czy też nie. Następnie dodała: „Musicie się zmienić” i klasnęła w dłonie.

            Nagle coś mi błysnęło przed oczyma. Poczułam lekkie drżenie, a później znalazłam się w swoim domku. Oczywiście, powiedziałam rodzicom o tej sytuacji, ale nie uwierzyli mi. Cóż się dziwić. Stwierdzili, że coś mi się chyba przyśniło.

            Od tego całego wydarzenia nastawiam się na życzliwość, dobroć i niesienie pomocy potrzebującym.

Paulina Orzeł



.........................................................................................................

Kartka z  dziennika
                                                                                                        19.09. 2025 r.
    Jeszcze rok i skończę studia.
    Dzisiaj moje dwudzieste trzecie urodziny. Przez co jednak przechodziłem, żeby się udały!
    W całym mieście od rana nie było prądu, więc wszystko przestało działać. Sklepy, cukiernie, pizzerie stanęły w bezruchu, nie dało się do nich wejść - otworzyć drzwi, bram. Miałem więc sam zabrać się za upieczenie tortu, a mój piec, oczywiście, jest elektryczny.
    Spakowałem wszystkie potrzebne produkty, wyszedłem z domu przez okno (na parterze), ponieważ mój elektroniczny zamek, niestety, nie zadziałał. Potem przeskoczyłem przez bramę i ile sił w nogach  pobiegłem do babci, która, na szczęście, mieszka blisko. Zapomniałem dodać, że u babuni zamierzałem przyrządzić urodzinowy wypiek. Dotarłem na miejsce i wtedy myślałem, że wybuchnę, nie było jej w domu! Dziadek mi powiedział, że przed chwilką wyruszyła rolkorowerem do sklepu w sąsiedniej miejscowości, a ja…
    No cóż, zapomniałem jak się obsługuje piekarnik na gaz. Musiałem poczekać z dobre dwie godziny, aż wybiła czternasta (a przyjęcie o szesnastej!).
    Nareszcie babunia wróciła , pomogłem jej wszystko wypakować i zabraliśmy się do zrobienia pysznego waniliowo-czekoladowego tortu z gruszkową polewą. Udało się.
    O jednym zapomniałem - nie ma też obiadu , a pozostało mi tylko pół godziny. Nagle sobie przypomniałem, że mam w plecaku (do którego spakowałem produkty) małą przenośną kuchenkę na promienie słoneczne. Aż tu nagle, jak na złość, zaczęło padać i słońce schowało się za chmurami. Już wyobrażałem sobie, jak goście idą do mnie z parasolami. 20 minut do przyjęcia!
     Nagle - BUM ! BUM ! Trzask się rozległ i całe miasto wróciło do życia - motory i auta znowu się poruszały, zajaśniało wszędzie i, tak jak zwykle bywa, muzyka zabrzmiała w galeriach handlowych. Wszystko wróciło do normy. Pomyślałem: „Zabierz się wreszcie do działania”. I co? Poprosiłem dziadzia o samoprowadzący samochód, który przewiózł mnie do domu.
    Błyskawicznie ugotowałem obiad w moim turbopiecu. Wyjąłem z superlodówko-zamrażarki deser. Wysunąłem stół, który się sam nakrywa obrusem. Wystroiłem się za pomocą przebierarki…
    Wyrobiłem się! Zostało parę sekund i zaproszeni powoli wchodzili do mojego nowoczesnego jednopomieszczeniowego domu. Każdy dobrze się bawił, a ja uświadomiłem sobie, że bez prądu, we współczesnym świecie, ciężko żyć. Niepokój jeszcze mi towarzyszył.
    W środku imprezy ktoś zadzwonił do drzwi. Na to czekałem, pojawiła się moja narzeczona, która z powodu opóźnienia samolotu , nie zdążyła na sam początek urodzin. Gdy weszła do salonowej części mieszkania, zrobiło się radośniej.
    I tak oto zapomniałem o zwariowanym początku dnia.
Jan Adamaszek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz