poniedziałek, 21 listopada 2016

„Ale historia… Kazimierzu, skąd ta forsa?”- konkurs rozstrzygnięty

Grupa uczniów ze Szkoły Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Kaniowie postanowiła wyruszyć
w ekscytującą podróż do czasów panowania Kazimierza Wielkiego. Jak to uczynili? Otóż, przeczytali powieść Grażyny Bąkiewicz  „Ale historia… Kazimierzu, skąd ta forsa?” i postanowili wziąć udział w ogólnopolskim konkursie Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”. Opiekunem młodzieży była mgr Jolanta Wojtyła-Staszek.


Zadanie konkursowe brzmiało:
Czy chciałbyś żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego?

„Serdecznie gratulujemy i dziękujemy za wszystkie nadesłane prace konkursowe!” – takimi słowami podsumowano twórczość uczestników konkursu z całej Polski.

Zachęcam do zapoznania się z pracami uczestników konkursu Anny, Karoliny, Wiktorii, Oliwii, Estry i Kacpra.

ANNA ADAMASZEK
Czy chciałbyś żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego?”

Witajcie!
Mam na imię Anna, ale przyjaciele mówią na mnie Ania, Anka. Mieszkam w Bestwince i chodzę do szóstej klasy szkoły podstawowej. Przez wakacje przeczytałam książkę pt. „Kazimierzu, skąd ta forsa?” autorstwa pani Grażyny Bąkiewicz. Moim zdaniem ta opowieść jest ciekawa, interesująca i pełna rozmaitych zabawnych wydarzeń i scenek. Lektura ta zachęciła mnie do pewnych przemyśleń…
Sądzę, że chciałabym żyć w czasach Kazimierza Wielkiego, a dlaczego? Otóż, mogłabym zostać na przykład… damą dworu! A może i nawet żoną Kazimierza, który uwielbiał panny! Miałabym wtedy swój własny wielki, cudowny zamek z marmuru – no cóż, jeden albo nawet kilka. Byłabym królową Anną I i… poprzedniczką Jadwigi. Służyliby mi poddani (a rozbawiałyby błazny), towarzyszyliby mi zapewne alchemicy i wyrabialiby dla mnie „sztuczne” monety.
Pragnęłabym przebywać tam razem z moimi szkolnymi przyjaciółmi. Byłoby zabawnie. Ciekawe, jakby wyglądały tam szkoły?! Chyba założyłabym pierwszą, ale tylko dla dziewcząt! Nie wpuściłabym tam ŻADNEGO chłopaka, ponieważ chłopcy zawsze wszystko psują i nie można się przy nich skupić podczas lekcji.
A jak wyglądałby mój dzień? Hmmm… Niech pomyślę. Najpierw, zaraz po moim wymyślonym, przepysznym śniadaniu, które składałoby się z samych słodkości i odbyłoby się rano o godzinie 1000, poszłabym na mój prywatny, odkryty basen. No, a po wyjściu z wody jakieś tam załatwienia i królewskie sprawy, jak na przykład przyjmowanie ważnych gości i audiencji, decydowanie o dobrym smaku potraw, podawanie dłoni ważnym osobistościom, wysłuchiwanie próśb poddanych, zajmowanie się polityką zagraniczną kraju, wprowadzanie poprawek do dworskiej etykiety oraz  postanawianie o miejscach budowy coraz to nowych budynków, zamków i pałaców. Po południu zjadłabym mój smaczny obiad, czyli wielkiego kurczaka z ziemniakami i surówką z marchwi. Na podwieczorek - lody wszystkich rodzajów smaków, a wieczorem na kolację raczyłabym się dużą porcją spaghetti.
Marzę, aby  przeżyć takie przygody, jak Zuzka…Czasem na lekcji historii wydaje mi się, jakbym w tym wszystkim uczestniczyła i po chwili w wyobraźni widzę już siebie, jako królową Annę.
No cóż, nie mogę przenieść się w czasie tak, jak Zuzia i jej klasa za pomocą specjalnych ławek, komunikatorów i ochrony gamma - wynalezionych przez profesora Cebulę, ale gdybym tam mieszkała na stałe, na pewno zaszłoby wiele zmian. Takich, że dzisiejsze czasy byłyby średniowieczem w moim wykonaniu!           
A co by było później? Może kiedyś przeczytacie o moich przygodach w ciekawej książce pt. „Jak Anna została damą dworu”.:-)                                                 
Anna  Adamaszek







KACPER BETKA                                      „Czy chciałbyś żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego?”


         Na pytanie: „Czy chciałbym żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego”, wydaje mi się, że trudno byłoby odpowiedzieć jednoznacznie.     Pierwsza niewiadoma, która nasuwa mi się na myśl - to czy podróżowałbym w jedną, czy w dwie strony.
         Druga z propozycji wydaje mi się bardziej kusząca, ponieważ trudno ot tak „z marszu” zdecydować się na taką przygodę. Myślę jednak, że zdecydowałbym się niezależnie od opcji. Dlaczego? Chociażby po to, by zdobyć wiedzę o tamtych czasach, poznać ciekawe osobliwości, rozwikłać zagadki historyczne.
         Po pewnym czasie zaczęłoby mnie pewnie korcić  podzielenie się z Polakami za czasów Kazimierza Wielkiego  wynalazkami XIX, XX, XXI w. - od żarówek, przez samochody, po karabiny maszynowe… Wiem jednak, że taka wiedza mogłaby nieodwracalnie zmienić bieg historii.
         Myślę też, że po jakimś czasie zaczęłoby mi się w tym okresie nudzić, bowiem w moim przypadku potrzebowałbym do przeczytania wiele ciekawych książek (najlepiej fantastycznych), a jak wiadomo w tamtych czasach takich nie było, a inne były trudno dostępne i bardzo drogie.
Zaraz, zaraz, ale przecież gdybym się tam znalazł, to już byłaby fantastyka -  czyli to co ja lubię najbardziej! I to by było zapewne ciekawsze niż akcja wybranej opowieści, ponieważ nie śledziłbym poczynań bohatera literackiego - byłbym nim sam (potem niewątpliwie zapisywałbym to na kartkach pamiętnika).
Niestety, nie jest to możliwe, chociaż może w przyszłości… Kto wie? Pożyjemy, zobaczymy.
Na szczęście, wiem, że dzięki Kazimierzowi Wielkiemu powstała Akademia Krakowska, rozbudował on też infrastrukturę państwa, a to wszystko można wiedzieć po prostu z książek. Wystarczy tylko chcieć czytać.
Wrócę ponownie do czasów Kazimierza Wielkiego, tym razem dzięki powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego „Król chłopów”, bo na półkach biblioteki odkryłem już cykl powieści „Dzieje Polski”.
Przepraszam, muszę już kończyć. Zabieram się za czytanie…
Kacper Betka
 

OLIWIA ŚWIGOŃ         
                                                        „Czy chciałbyś żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego?”

       Tegoroczne wakacje obfitowały w przeróżne wycieczki, na które udawałam się zarówno z koleżankami z klasy, jak i z rodzicami.
       W niezapomniane tournée zabrała mnie również Zuzia - główna bohaterka książki Grażyny Bąkiewicz ,,Ale historia… Kazimierzu, skąd ta forsa?”. Była to wyprawa mej wyobraźni  nie tylko w nowe, nieznane mi miejsca, ale przede wszystkim podróż w czasie.
       Dzięki tej wędrówce poznałam tajemnice XIV wieku. Dla mnie, dziecka XXI wieku, żyjącego wśród olbrzymiej różnorodności cudów techniki, nierealne jest funkcjonowanie bez samochodów, samolotów, metro, pendolino czy chociażby zwykłego roweru! Podróże w tamtych czasach, jak dla mnie, zajmowały zbyt wiele czasu. Z pewnością były bardzo urokliwe -gdyż można było podziwiać nieskażoną cywilizacją przyrodę, spotkać unikatowe gatunki zwierząt, jednakże również bardzo niebezpieczne - z uwagi na częste napaście zbójców. Do wygodnych to one zapewne też nie należały.
        Fantastycznie byłoby oglądać wyrastające jak grzyby po deszczu nowe zamki, kościoły, katedry. Móc śledzić jak od podszewki są budowane zachwycające gotyckie budowle, jak rozwijają się miasta, podziwiać zaangażowanie króla Kazimierza Wielkiego w zakończenie przebudowy katedry na Wawelu, (rozpoczętej przez jego tatę – Władysława Łokietka).
        Nieprawdopodobne jednak jest dla mnie, jak to było możliwe skoro ani dźwigów, żurawi, koparek, podnośników w tamtych czasach nie posiadali. Musiała to być praca bardzo ciężka i długotrwała.
Zagrożeniem była też nadchodząca z Europy dżuma budząca strach i lęk. Średniowieczna medycyna nie była zbyt mocno rozwinięta, dlatego najmniejszy uraz ciała czy choroba mogły zakończyć się śmiercią. Strach mnie ogarnia na samą myśl o upuszczaniu krwi, przystawianiu pijawek czy innych tajemniczych i mrocznych zabiegach.
       Ludzie w tamtych czasach nie żyli zbyt długo, choć sam Kazimierz Wielki, zakładając Akademię Krakowską, widział potrzebę zgłębiania wiedzy z tego zakresu. Nie dla mnie byłaby jednak, niestety, ta wiedza. Nauka przeznaczona była tylko dla mężczyzn. To było bardzo niesprawiedliwe! Ja uwielbiam się uczyć i czułabym się skrzywdzona, nie mając dostępu do wiedzy.
       Zdobywanie wiedzy i tak było mocno utrudnione chociażby ze względu na mało powszechne, drogie książki ręcznie pisane i na dodatek przywiązywane łańcuchami (co by powiedział współczesny uczeń, nie mając dostępu do biblioteki, Internetu; e - podręcznika czy e - booka).
       Ponadto gdybym urodziła się w najniższym stanie, jako chłopka, nie miałabym żadnych perspektyw na rozwój marzeń, planów. Skazana byłabym na ciężkie prace w polu (ciekawe jak bez kombajnów i traktorów sobie radzono) czy też nużące prace domowe. Ciężka byłaby moja dola. Rola praczki to nie dla mnie.
        Dom bez lodówki, pralki, mikrofali, odkurzacza, bieżącej wody, elektryczności! Jak tak można było żyć. Na dodatek mieszkali w kurnych chatach, często razem ze swoimi zwierzętami! A jeśli się kąpali, to w zimnej wodzie w rzekach, jeziorach. Wrr! W głowie się to nie mieści!
        Co innego gdyby mi los sprzyjał i urodziłabym się jako szlachetna dama. Opływałabym w bogactwie, mieszkała w zamku, miała służbę, która by mi usługiwała, nosiła piękne suknie i chodziła na bale. Przywileje przyznano by mi z tytułu pochodzenia.
        Jednak ja nie chciałabym prowadzić próżnego, samolubnego życia. Mogłabym uczynić wiele dobrego. Jako zamożna pani prowadziłabym działalność dobroczynną i pomagałabym ubogim oraz dążyła do upowszechnienia edukacji. Ufundowałabym szkołę i w ten sposób udostępniła wiedzę również dziewczętom. Obawiam się jednak, że za swoje poglądy i działalność zostałaby mi publicznie wymierzona kara, uznano by to za herezje, skończyłabym w dybach bądź na pręgierzu, ewentualnie polano by mnie smołą i posypano pierzem.
          Moją obawę budzi też małe przywiązywanie uwagi do higieny i czystości. Miasta rozwijały się prężnie, jednak często panował w nich brud, smród a ulicami płynęły pomyje. Nic dziwnego, że szerzyły się choroby. Niewyobrażalne jest to dla mnie.
           Podróż do średniowiecznej Polski, w którą zabrała mnie Zuza dała mi jasną odpowiedź na zadane na wstępie pytanie. Czasy Kazimierza Wielkiego to nie moja bajka. Zbyt wiele mam argumentów przeciwko życiu w tamtych czasach. Ówczesny żywot nie należał do najlżejszych. Obecnie żyje nam się łatwo, wygodnie, bezpiecznie, a wszelkie awarie sprzętu technicznego paraliżują naszą codzienność i udowadniają, że jesteśmy bez nich bezradni.
          Klimat na pewno był zdrowszy, bo nie zepsuła go cywilizacja, jednak brak wiedzy medycznej skutkował krótkim życiem tych ludzi. Wydaje się mi również, że było to życie bez marzeń, gdyż już w momencie urodzenia, szczególnie w niskim stanie, decydowało to o naszym losie. Dziecko stawało się tym, kim pozwalał mu być dany stan, nie mogło awansować, zostać tym, kim chciało.
         Turystyczna wyprawa do czasu ostatniego z Piastów przyciągnęłaby mnie jak najbardziej, ale codzienne funkcjonowanie w tych czasach za nic w świecie!
                                                                                                                                            Oliwia Świgoń




 ESTERA JANECZKO

Czy chciałbyś żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego?”



         Po przeczytaniu książki pod tytułem „Ale historia... Kazimierzu, skąd ta forsa”, autorstwa Grażyny Bąkiewicz, stwierdziłam wstępnie, że chciałabym żyć w czasach panowania Kazimierza Wielkiego. Król ten wprowadził bowiem dużo pozytywnych zmian w Polsce.
         Był to władca bardzo przedsiębiorczy i stworzył wiele możliwości rozwoju dla naszego kraju. Najbardziej przekonywał mnie fakt, że można było założyć własną wieś, ale…
         Czy kobiety też mogły tak zrobić? Niestety, niewiasty nie miały wówczas takich samych praw jak mężczyźni (na przykład nie mogły się uczyć), więc teraz nie jestem pewna, czy chciałabym żyć w tych czasach (ale jeśli byłoby inaczej, to chętnie bym się tam przeniosła). Brak możliwości rozwoju intelektualnego kobiet w tamtych czasach oraz poznawania świata, który teraz tak łatwo jest dostępny w Internecie, nie zachęca mnie do życia w tamtym okresie.
         Dzieci również nie miały łatwo. Z powodu złej diety bardzo często chorowały. Musiały bardzo dużo pracować w domu, w polu, pomagać rodzicom, itp.
         Zachętą do życia w tamtych czasach było jednak również to, że gdy panował ten władca, Polska była coraz silniejsza, jak to mówi przysłowie: „Zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”.
          Jednakże kolejnym minusem jest problem przemieszczania się z miejsca w miejsce. Jedynym środkiem transportu były konie. Drogi też nie były najlepsze. Składały się głównie z kamieni, ziemi...
         Odzież nie była też w tamtych czasach nazbyt wygodna i ładna. Trzeba było ubierać się w długie suknie, a ja nigdy (bez konieczności) nie założę na siebie sukienki lub spódnicy. Kobiety nie mogły chodzić w spodniach, a to jest dla mnie jedyny ubiór możliwy do zaakceptowania. Ponadto wielu współczesnym kobietom trudno by było przeżyć, chodząc w jednym ubraniu przez długi czas – czy to ze względów higienicznych, czy estetycznych.
         Podsumowując, wolę przenieść się w przyszłość, np. do 2022 roku, (bo wtedy ukończę 18 lat) niż wyruszyć w przeszłość, ponieważ w tamtych czasach kobietom nie okazywano należytego szacunku za ciężką pracę dla mężczyzn, a teraz, na szczęście, są bardzo szanowane.

Estera Janeczko


KAROLINA BROSZ                                         Czy chciałbyś żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego?”






Kaniów, 6.09.2016 r.
Witaj, Drogi Czytelniku.
        
         Nazywam się Karolina Brosz, mam 12 lat i uczęszczam do klasy szóstej Szkoły  Podstawowej  im. Tadeusza Kościuszki w Kaniowie.
         Moim zadaniem jest odpowiedzieć na pytanie: ,,Czy chciałabym żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego ?’’ .
         Myślę, że byłoby to dla mnie nie lada wyzwanie, być poddaną, rycerzem czy też królową. Zobaczyć, poczuć i usłyszeć ten gwar, mowę i „zapach” XIV wieku. Sprostać wszystkim wyzwaniom, jakie trzeba było wówczas wykonać.
         Na pewno byłoby ciężko żyć bez wygód, które mamy w dzisiejszych czasach, np.: samochody, komputery, telefony…
         Moim zdaniem życie w średniowieczu jak i w XXI w. ma swoje zalety i wady.
         Po dłuższym zastanowieniu, chciałabym  znaleźć się w czasach Kazimierza Wielkiego, spróbować nowego życia, jakie wiedli nasi prapraprapra… dziadowie.
         Nie chciałabym tam jednak zostać na zawsze, ponieważ tęskniłabym za moimi bliskimi. Może jednak nauczyłabym się czegoś wyjątkowego, co mogłabym przekazać naszemu światu…
         Tak jak nasza powieściowa bohaterka zawalczyłabym o nowe okulary, takie żeby łapały słońce w zamian za brak złej oceny. Dziewczynka  była w stanie zrobić prawie wszystko i z odwagą przeniosła się do obcego jej świata, dlatego my też powinniśmy walczyć o swoje. Pamiętajmy, że warto dążyć do realizacji  zamierzonego celu.
Dziękuję za przeczytanie mojego listu.

Karolina Brosz


WIKTORIA NAWALANY      „Czy chciałbyś żyć w czasach Kazimierza Wielkiego i dlaczego?

            Książka „Ale historia… Kazimierzu, skąd ta forsa?” autorstwa Grażyny Bąkiewicz opowiada o czasach Kazimierza Wielkiego. Jest to bardzo ciekawa opowieść o dziewczynce Zuzi, której marzeniem jest złapanie słońca, lecz do tego potrzebne są jej różne gadżety. Na lekcji historii dzieci dostają zadanie - dowiedzieć się, skąd król ma tak dużo forsy; pomagają im w tym  specjalne ławki, dzięki którym przenoszą się do 1370 roku.
         Dowiadują się, że Kazimierz Wielki był bardzo zamożny. Miał pełny skarbiec, ponieważ robił fantastyczne interesy, które polegały na pożyczaniu pieniędzy poddanym, a po tym jak zainwestowali je na potrzebne im do biznesu rzeczy i gdy już było ich stać, to oddawali pożyczki, więc interes opłacał się zarówno królowi jak i ufającym władcy mieszkańcom naszego kraju. Sądzę, że jakby teraz żył, miałby jeszcze większą fortunę. Jednakże, mimo tego że można było żyć dostatnio i wygodnie jak król, czasy były ciężkie dla większości ówczesnych ludzi.
         Zdecydowanie nie podoba mi się to, że w tych czasach tylko chłopcy mogli chodzić do szkoły, bo ,według mnie, to niesprawiedliwe. Czułabym się źle, że nie mogę się uczyć, nie umiejąc czytać, pisać ani liczyć. Kiedy to przemyślam, dziwi mnie, że teraz dzieci nie cenią tego, że mogą uczęszczać do szkoły, wręcz przeciwnie, myślą, że to tylko zło.
         Brakowałoby mi wówczas wielu współczesnych technologii, bo bez nich miałabym mniejszy dostęp do oddalonych ode mnie ludzi.
         Dziś można się przemieszczać rowerem, autem, motorem – co jest powszechnie dostępne, wtedy na piechotę lub na koniu, ale również teraz trzeba pamiętać o tym, że warto chodzić na spacery z rodziną lub koleżankami i kolegami.
         Pomimo że dżuma wtedy Polski nie dotyczyła, to i tak bałabym się, że do nas dotrze, a była wtedy nieuleczalna. Brak higieny często doprowadzał do śmierci przez zarazki w jedzeniu i piciu. Było o wiele większe ryzyko śmierci. W naszych czasach, nawet jeśli ktoś jest ciężko chory, lekarze potrafią wyleczyć większość chorób; dawniej też nie było tylu lekarstw.
         Dzisiaj możemy spożywać, co byśmy tylko chcieli, a wtedy ludzie głodowali i często umierali przez brak pokarmu i wody.
         Uwielbiam czytać książki, oglądać filmy. Lubię rysować, tańczyć, śpiewać, słuchać muzyki… Kino, telewizja, radio – tego kiedyś nie było. Nie zdawano sobie jeszcze wtedy sprawy z tego, że ludzki umysł jest w stanie  tak wiele wymyślić  i zrodzi się mnóstwo cudownych rzeczy, przedmiotów.       
         Nie chciałabym żyć w czasach Kazimierza Wielkiego, ponieważ to nie dla mnie, żyję w czasach bardzo nowoczesnych, jest mi dobrze i chcę tu zostać -  w XXI wieku.

Wiktoria Nawalany
          
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz